Życie znowu zmieniło swój kurs o 180 stopni. Nowy dom, nowa praca, nowe podróże.
Nareszcie zakończyły się wszystkie remonty, które pozwoliłby mi wprowadzić się do nowego mieszkania. Malowanie, tapicerowanie, montaż mebli, udało mi się zamówić nawet niektóre dodatki przez co nowe miejsce nie wydaje się puste, mało przytulne i bezosobowe. Większość rzeczy ulokowałem w internecie a dzieki przestojowi z pracą miałem czas i możliwości odbierać kolejne paczki od kurierów, którzy je do mnie przywozili. Myśle, że gdybym pracował i przesiadywał za biurkiem od 9 do 18 byłoby mi trudno logistycznie rozwiązać parę spraw dlatego może to i dobrze co przytrafiło mi się w listopadzie. Do pełni szczęścia i komfortu brakuje mi tylko zamontowanych lamp i rolet.
M. odwiedził mnie we Wrocławiu zaraz po tym jak wróciłem z Berna. Znowu dostał 5 dni wolnego dlatego przekonałem go żeby ten czas spędził ze mną. Berno jest urocze i malownicze, ale choć mieszkałem tam prawie 12 lat łapię się w myślach, że denerwuje mnie nasze wynajmowane mieszkanie na poddaszu, stara boazeria, mało nowoczesny sprzęt AGD, stare okna, brak windy, balkonu, pralka w piwnicy, stare meble w kuchni i markowe pianino, które głównie służy nam jako kurzołap albo blat na składowanie rzeczy do prasowania. Maskara.
w eB zmiany, znowu wyleciało kilkanaście osób, niektóre znałem, bo pracowały od kilkunastu lat. V przebąkuje coś o tym, że tym razem A. może nie udać się pozostanie w Amsterdamie i będą musieli przeprowadzić się do Stanów, Australii albo Singapuru.
W przeprowadzce pomógł mi ojciec, miałem brać firmę, ale koniec z końcem sam się zaoferował i nie wypadało mi odmówić. Niestety nie udało mi się zabrać z całym majdanem za jednym razem, ale i tak poszło nam to bardzo sprawnie.
Na weekend uciekłem do Gdańska, bo miałem straszną ochotę zobaczyć polskie morze. O ile przez cały tydzień w całej Polsce świeciło słońce, było przyjemnie ciepło, tak w piątek w Gdańsku temperatura spadła do 1 stopnia, zaczęło wiać i z miłego weekendu nad morzem zrobił się weekend pt. nie wychodzę z hotelowego łóżka. Na dodatek spakowałem głównie lekkie rzeczy, bo zapomniałem sprawdzić prognozę pogody.
A kiedy przychodzą nowe zmiany i związany z tym stres, zwykle dopada człowieka niepokój, niestety…