M. uśmiechał się nerwowo gdy przedzieraliśmy się przez gąszcz korytarzy i tłumy głośnych sprzedawców stoisk w Chunking Mansion. Powiew takiej egzotyki fascynował go, ale i niepokoił, dostrzegłem nawet strach i zniesmaczenie w jego oczach, gdy windą wjeżdżaliśmy na piętro naszego hostelu. Przekonałem go, by pierwsze dwie nocy spędzić tutaj, bo Chunking Mansion to kwintesencja tego miasta-kraju, bez luksusów i pięknych widoków, gdzie każdy metr powierzchni jest na wagę złota. Chciałem żeby przeżył przygodę nim przeniesiemy się do bardziej luksusowych warunków panujących w nieopodal położonym hotelu Kowloon.
Dzielnie znosił atrakcje które dla niego zaplanowałem. Nie odstraszył go bardzo podstawowy standard naszego pokoju, liczyło się że mieliśmy dach nad głową, było czysto, mieliśmy na czym spać, sprawnie działała klimatyzacja no i mieliśmy własną łazienkę. Facet, który wręczał nam klucze, gdy dowiedział się, że to pierwsza wizyta M w tym mieście zaoferował nam nawet pokój z oknem na co M nie wiedział nawet jak zareagować, bo jego najgorszym scenariuszu nie przewidział, że moglibyśmy go nie mieć…
Śmiechu mieliśmy co niemiara próbując rozpakować nasze rzeczy, na zmianę przerzucaliśmy swoje walizki z łóżka na łóżko drugiego, by jeden mógł się przebrać albo dostać się do łazienki. Mikrołazienka, toaleta i prysznic w jednym – na widok tego wynalazku M. zamurowało, bo myślał że moje opowieści były żartem, co innego o tym słuchać a co innego zobaczyć to na własne oczy – przyznał mi się później.
W nocy spaliśmy przy otwartym oknie, ale tylko podczas pierwszego dnia po przylocie. Gdy zobaczył stado upasionych szczurów biegających po elewacji sąsiedniego budynku i wchodzące przez okna do mieszkań, kazał mi je zamknąć i nas zabarykadować.
Po przeprowadzce do hotelu Kowloon odetchnął z ulgą, na widok olbrzymiej łazienki z wanną, bielusieńkimi, pachnącymi ręcznikami, starannie pościelonym łóżkiem z podwójnym materacem, świeżymi kwiatami w wazonie, talerzem czekoladek (prezent od hotelu) i olbrzymim panoramicznym oknem z widokiem na hotel Peninsula wrócił mu spokój, że nic go tej nocy nie użre ani nie zaatakuje .
Lubię te Twoje podróże 🙂
Ja tez. Dlatego chce mi sie wstawac rano do pracy😃
Ja, dzięki pracy mam PolandRock… Teraz muszę czekać cały rok…