Wróciłem do domu, bez walizki. W związku z obchodami 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej lotnisko w Warszawie dziś oszalało. Samolot z Zurychu miał ponad 40 minutowe opóźnienie, w Warszawie nie mogliśmy wylądować a później biegłem by zdążyć na połączenie do Wrocławia. Mnie się udało, za to walizka ostała się w stolicy. Czekając przy taśmie we Wrocławiu przeszło mi przez myśl, że pewnie nie zdążyli przeładować walizek, ale do końca łudziłam się, bo prócz mnie w podobnej sytuacji było kilkunastu innych pasażerów. Grubo po północy ustawiłem się grzecznie w kolejce do stanowiska zaginionego bagażu, odczekałem swoje by w końcu ze świstkiem papieru wrócić do domu. Trochę jestem zmęczony, rano przecież lecę do Frankfurtu, ale humor mi dopisuje. Przypomniały mi się stare dobre czasy i zamiast kląć, że zgubili mi bagaż cieszę się jak debil, że znowu linie lotnicze podziały moją torbę. Z dziwnym sentymentem patrzę na całą tą sytuację.
Przyprawiony w bojach mam w domu drugą walizkę, gotowy zestaw ubrań, kosmetyczkę i cały arsenał awaryjnych gadżetów. Nie straszny mi wiec zaginiony bagaż, rano spakuję inny i polecę dalej.
Nie wiem ile razy zgubiono mi bagaż, z 10, może 20 razy, nauczyłem się sobie z tym radzić.
Na szczęście nie jestem w jakimś gorącym tropikalnym kraju i nie muszę biegać w zimowej kurtce i butach szukając sklepu by dokupić bardziej odpowiednie do klimatu odzienie.
Nie mam tylko ładowarki do laptopa i jednej pary spodni, ale co mi tam, najwyżej nie będę mógł rano pracować.
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Liban
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa
koszmar moich podróży 😀 zgubiony bagaż. Podziwiam, że reagujesz z humorem.
Drugi zestaw to idealne rozwiązanie w tej sytuacji. Prezesowi kupiliśmy dodatkową ładowarkę do laptopa, przydaje się!
Tylko tak sobie myślę, a jeśli teraz zagubią Ci drugą, a pierwsza jeszcze nie wróci, to czy nie powinieneś pomyśleć o trzeciej?
Mówi się do trzech razy sztuka. Jeśli zgubią mi druga to wrócę do domu. Znaczy ze znak żebym nigdzie nie jechał;)
Coś czuję, że nie dasz się zatrzymać przez jakąś walizkę 🙂
No nie:) ja mogę nawet w bieliźnie przemawiać. Cala prezentacje i tak mam w głowie:)
Tak też pomyślałam ;))))) wstydziłam się powiedzieć głośno 🙂
Trzy walizki trzeba mieć, aby czuć się komfortowo. Ale i tak najważniejszy jest zawsze dobry humor i pogoda ducha.
Serdeczności
Walizka się odnalazła?
Tak, w poniedzialek doleciala ale odebralem dopiero w czwartek
To ja jestem głupi. Bo głupi ma zawsze szczęście. Se 100 razy wsiadałem do samolotu już i na szczęście, odpukać bagaż mi nigdy nie zginął
Rzeczywiście fart, z drugiej takie „przygody” są nieuniknioną częścią podróży samolotem