Wszystkich świętych w tym roku postanowiłem spędzić z M. w Szwajcarii . Już jakiś czas temu odkryłem że wypada w piątek więc z dużym wyprzedzeniem udało mi się kupić całkiem tani bilet do Zurichu.
Na samą myśl że będę stał zmarznięty nad grobami zmarłych, którym i tak przecież już wszystko jedno, a nad głowa będzie mi jazgotała matka wiedziałem że muszę się ewakuować.
Rano we Wrocławiu było zimno, 3 ponizej kreski, za to w Bernie +7 i choć nie ma dziś słońca to i tak jest przyjemniej.
Wchodzę do domu a w kuchni wszystkie szafki i szuflady wybebeszane i pootwierane. M. zainscenizował dla mnie ślad rozpoznawczy mojego pobytu w kuchni…
Na stole kartka: to żebym czuł się naprawdę jak w domu.
W łazience na muszli klozetowej koloru oczojebnie czerwonego tzn. nie, rosso Valentino, świeży ręcznik i karteczka: benvenuto a casa amore.
W salonie też pełno zmian, nowe grafiki na ścianach, nowe meble, kilka przedmiotów zmieniło swoje miejsce, w rogu pod ściana pojawił się mój ulubiony stolik z barkiem.
I jak tu się nie cieszyć kiedy twój partner po 12 latach nie przestaje cię zadziwiać!
Aha, i na urlop nie jedziemy już do Francji. Padło na Liban i jestem teraz na etapie organizowania nam wycieczek.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze i oznaczony tagami
amore,
podróże,
Szwajcaria,
zwiazek. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
I jakie nogi…
Farciarz z Ciebie 🙂 udanego urlopu!
Mieszkanie urządzone ze smakiem i wdziękiem. Widać dbałość o szczegóły i troskę o zaproszoną osobę, aby umilić jej pobyt. Wypada to docenić.
Ale czemu Liban?
Pozdrawiam serdecznie
Ale ja doceniam i to bardzo.
Z Libanem liczyla sie bliskosc Syrii i obozow szkoleniowych, na ktore obaj uczeszczamy…