Poszedłem spać po północy, bo trochę zajęło mi ogarnięcie rzeczy, które potrzebowałem zrobić przed wyjazdem. Nagle przypomniało mi się, że potrzebuję kupić bilet na pociąg do Krakowa, że za mieszkania przyszło rozliczenie, że Qatar ma akurat promocje i że miałem wybrać dla nas z bratem jakiś fajny wyjazd, że pranie mógłbym zrobić nim wyjadę. Budzik nastawiłem sobie na przed 3. a i tak obudziłem się trochę po drugiej w nocy.
Na lotnisku we Wrocławiu pustki, w samolocie do Monachium była nas garstka a ja całą podróż przespałem. W Monachium miałem prawie 3 godziny na przesiadkę, którą spędziłem w loungu w nowej częściej terminalu. Bałem się wyjść i zrobić niewinną rundkę po sklepach, bo znając swoje szczęście zaraz bym coś upatrzył i portfel by mi schudł a ja jeszcze nawet wypłaty grudniowej nie dostałem. Z innej bajki, to styczeń w ogóle będzie tragiczny, mam 4 wyjazdy, muszę spłacić M, matkę i opłacić rachunki a na koncie minus. Oszczędności nie ruszam, bo to rzecz święta gdybym znowu stracił pracę albo zamarzyłaby mi się półroczna egzotyczna podróż po Ameryce Łacińskiej.
W samolocie do Bari spałem jak dziecko, obudził mnie tylko głos jakiegoś szurniętego Niemiaszka, który zrobił karczemną awanturę za to że przesadzono go z 4E na 6E. Ludzie to jednak lubią szukać problemów gdzie ich nie ma.
Bari przywitało mnie pięknym słońcem, dojechałem do centrum skąd dwie godziny tłukłem się pociągiem do Lecce. Amore miał po mnie przyjechać ale okazało się że jego samolot z Zurichu jest opóźniony ponad godzinę więc lepiej było mi schować dumę i romantyzm do kieszeni, przeprosić się z czarnoskórą częścią mieszkańców Włoch i spędzić godzinę czterdzieści minut w rozklekotanym brudnym niebieskim pociągu z Bari do Lecce.
Na dworcu w Lecce taksówek brak więc poszedłem z buta by wreszcie dotrzeć do upragnionego celu podróży. M właśnie wylądował, poszedł odebrać auto podczas gdy ja mam czas nie robić nic…
Tylko uważaj na Befanę!
Bezana w poniedziałek. U mnie już był Babo Natale. Takie dary dostałem, że z duma będę wracał do Polski. Niech mi wszyscy zazdroszczą!
To jednak byłeś grzeczny??!!!
Niezmiennie na swój sposób
Nie narzekaj na wyjazdy, kiedyś będziesz miał co wspominać, czym się zachwycać, przypominać notatki z bloga. Korzystaj z życia, chwytaj dzień, który jest, a kłopotami nie przejmuj się, bo zawsze były i będą.
Serdeczności