Śpimy w hotelu niedaleko dworca i Porta San Biagio. Nie jest to 8piu do którego zdążyliśmy przywyknąć ile razy przyjeżdżamy do Apulii, ale tym razem zdecydowaliśmy, że wygodniej będzie tutaj się zatrzymać. M podczas wieczornego spaceru pokazał mi kilka nowych sklepów, co musiało skończyć jednym – zakupami. Miałem nic nie kupować, ale polisa była większa, poza tym niektórych rzeczy nie dostanę nigdzie indziej albo nie w tej cenie.
Na otarcie łez wybraliśmy się na kolację do Blu Notte. Właściciel, od lat ten sam, przywitał nas bardzo ochoczo i zaproponował stolik w środku. Jedzenie mają tutaj wyśmienite, owoce morza i ryby są zawsze świeże a smaki? uhm – tylko tutaj obżarstwo nie zna granic a słowo umiar udaje że nie istnieje.
Po sutej kolacji przyszedł czas na spacer i wizytę w kultowym już Prohibition.
W ciągu dnia kilka razy dzwoniła do M jego siostrzenica lat 10. Krzyczała, piszczała, marudziła i wydawała z siebie inne nieznośne dźwięki, że na samą myśl o niej dostawałem później białej gorączki. Nie cierpię tej małej gówniary, która na śniadanie wciska w siebie talerz pasty. Nic dziwnego że w wieku 10 lat wygląda jak wschodząca sztangistka. Ile razy pyta mnie czy przywieźliśmy jej jakąś nową sukienkę, z przekorem odpowiadam że nie, bo w moim kraju nie szyją rozmiarowo xxxl.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze i oznaczony tagami
podróże,
włochy. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
O matko! Nie szyją??? A ja właśnie w środku nocy zjadam ciasto… Myślałam, że nie będzie z tego problemów.
Nie zasnę…
A niech to!
Ona ma 10 lat! Wygląda jakby zjadła własnych rodziców…
Dokonałem wpisu, kiedy o pierwszej w nocy podkradałam upieczone przez siebie ciasto 😉
Mówiąc powaznie- to otyłość u dzieci to ogromny problem. A moi synowie wyglądają, jakby byli niedożywieni- choć przecież są w normie- a spodni dla nich kupić nie mogę… Ciężko jest dostać na szczupłe osoby.
Pal diabli ciasta i rozmiar XXXL. Ale Lecce, Ostuni i Alberobello to perełki Apulii. Byłem tam w lecie zeszłego roku.