M. przyleciał w piątek, bo miał już dawno kupiony bilet. Samoloty latały, lotniska nie były zamknięte, ja miałem wolny weekend więc nic nie wskazywało na to, że sytuacja miałaby się diametralnie zmienić. Wieczór wcześniej siedziałem u znajomych w Papa barze, sączyłem kolorowe koktajle i nawet zarezerwowałem nam stolik na piątek wieczór, bo nie chciałem siedzieć z M w domu, ale spędzić go miło na mieście. W południe odebrałem go w centrum miasta, zjedliśmy obiad w nowo otwartym Pumo. Faktycznie byliśmy jednymi klientami restauracji, ale była dopiero 15. a o tej porze zwykle wszystkie restauracje świecą pustkami.
Załatwiliśmy na mieście kilka zaległych tematów, zrobiliśmy zakupy, poszliśmy odwiedzić pare ulubionych miejsc. Gdy sielanka weekendowa zaczęła się na dobre, usłyszeliśmy że od soboty wieczór Polska zamyka granice, anulują wszystkie połączenia lotnicze i M. w poniedziałek nie ma szans na powrót do Szwajcarii. Obróciłem to w żart, ciesząc się że najprawdopodobniej od poniedziałku M utkwi we Wrocławiu na bliżej nieokreślony okres czasu. Praca nie zając, nie ucieknie, cieszmy się przygodą w końcu nie z takich opresji wychodziliśmy obronną ręka. Niestety M. nie podzielał mojego dobrego humoru, szybko zauważyłem jak bardzo stresuje się zaistniałą sytuacją, przerażała go myśl, że nie wróci do pracy, nie będzie miał jak opłacić rachunków, że nie będzie mógł wsiąść w samochód i pojechać do Włoch jeśli rodzina potrzebowałaby jego pomocy. Znam go bardzo dobrze, nie robiłem mu wyrzutów że martwi się o rodzinę, o to że obiecał Franko wrócić do pracy, bo bez niego restauracja nie będzie zarabiać. Zaczęło się nerwowe szukanie alternatywnych połączeń do Szwajcarii, rozważaliśmy nawet taksówkę na lotnisko w Berlinie byleby tylko zdążyć przed zamknięciem granic i koniecznością poddania się kwarantannie.
W sobotę rano o 8 byliśmy na lotnisku, okazało się że choć udało mu się kupić bilet na polaczenie Eurowings nie znaczy, że znajdzie się dla niego miejsce w samolocie. Trochę nerwówki i czekania, ale w końcu udało mu się ostatnim samolotem z Wrocławia wylecieć do Szwajcarii.
Nie wiem kiedy zobaczymy się znowu, nasz urlop w Libanie oddalał się coraz bardziej, Lot oficjalnie nie odwołał przelotu, ale była to tylko kwestia czasu. Najgorsze że nawet Szwajcaria zamknęła granice dla przyjezdnych i każdego kto jest nierezydentem, więc nie ratuje mnie nawet, fakt, że jesteśmy związkiem partnerskim.
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahama
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa
Smutne, ale niestety nie jest to sytuacja unikalna…. Oczywiście nie oczekuję że Wam od tego jest lżej.
damy rade:)
I bardzo dobrze 👍
współczuję…Już i tak jest wam trudno a tu jeszcze i to.
Może jak się zrobi cieplej to wirus ucichnie i wszystko wróci do normy na jakiś czas…A ciepło już chyba niedługo
oby