Siedzę sobie na balkonie, wyginam śmiało ciało, wygrzewam skórę, kości, czytam mądre książki i artykuły: „Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie posiadamy, aby zaimponować ludziom, których nie lubimy”.
Rzeczywiście w ten sposób mógłbym opisać otaczający mnie świat. Wydarzenia ostatnich tygodni, globalna pandemia podobno to wszystko zmieni. Ma ostatecznie pogrążyć konsumpcjonizm globalnego kapitalizmu, świata jaki znam. Nastąpić ma transformacja z ja na my. Wiele firm, organizacji, struktur umrze, zgubi ich przesadny, niestabilny, zepsuty, gigantyczny wzrost niemal przepych, ale narodzą się inne, zupełnie nowe. Możliwych scenariuszy rozwoju jest wiele.
Kryzys, przez który właśnie przechodzimy, przemodeluje społeczeństwo i biznes bardzo głęboko, stanie się katalizatorem zmian.
Gospodarka nie wróci do kondycji sprzed pandemii, obecny dobrobyt doprowadzi do katastrofy, wzrośnie bezrobocie, produkcja ucieknie do krajów z niższymi kosztami produkcji.
Spadnie wartość marki, która przestanie dyktować produktom cenę. Produkt sam w sobie przestanie mieć sens. Nie ważne jaka będzie na nim metka. Spadnie popyt na dużą ilość dóbr materialnych. Sporo naszych codziennych produktów skurczy się do ikonki aplikacji w naszym smartfonie. A najlepsza dumą zacznie być dobry rower, jazda autem będzie największym wstydem, lepiej będzie już poruszać się transportem publicznym.
Nastąpi nowa powszedniość, stara normalność, gdy człowiek idzie i cały czas kupuje się skończy, uderzymy o mur w postaci przetwarzania śmieci i zanieczyszczenia Ziemi.
Dawna ekonomia przestanie iść w górę, bo konsumenci przestaną kupować śmieci. Przestaną kupować coś, co ma krótki okres ważności, a potem nadaje się tylko do wywalenia, by zaraz kupić nowe. Nastąpi zmierzch napompowanego dobrobytu i ciągłej wymiany na nowe nakręcanej dodatkowo marketingiem pt. „musisz to mieć, weź kredyt, zastaw się, a postaw się”. Świadomość społeczna wzrośnie na tyle wysoko, że społeczeństwo odmówi kupowania śmieci.
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Liban
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa
Nie mam pewności, czy niektórych po tym wszystkim będzie stać na coś więcej, niż śmieci.
I chciałbym się mylić, ale myślę, że marka pozostanie marką, a przepaść między obecną klasą tzw. „średnią” a bogatymi wzrośnie, bo ta pierwsza najbardziej straci.
Też mam takie przemyślenia zwłaszcza gdy rozmawiam z najbliższymi. Dawno przestałem oglądać tv i wywodów pseudo ekspertów
obawiam się, że niewiele się zmieni, poza tym, że wzrośnie bezrobocie a co za tym idzie – najbiedniejsi będą mieli jeszcze mniej. Bogaci zmian nie zauważą
Smutne ale taki scenariusz jest wielce prawdopodobny
Nie mam pewności, ze taki będzie świat po… może być wręcz przeciwnie.
Trzeba używać, bo nigdy nic nie wiadomo.
Będzie dobrze. Trzymam kciuki
Dziękuję. Wierzę w kciuki. 🙂
Niestety obawiam się, że tak pięknie ze wzrostem świadomości to nie będzie. Zakupy stały się dla wielu osób rozrywką i nawykiem. Zdążymy o czymś pomyśleć i już chwilę później to kupujemy. Coś nam nie pasuje, albo się zepsuło, wywalamy i kupujemy kolejne. Nie stać Cię na telefon za pięć tysięcy, mini ratki zero procent. Wydasz tyle samo, ale serce boli mniej i każdego stać na telefon ponad stan. Za rok obowiązkowo do wymiany, bo nowe tysiące pikseli w aparacie chcą zmienić Twoje życie. Świat oszalał. Paczki, kurierzy, zakupy z Chin. Na bezseność, smutki, problemy, rozstania, radości, zmiany. Zamiast książek przeglądamy Zalando AliExpress i Media Markt. Życie ucieka, a my w transie, nawet nie zauważymy. A tego akurat dokupić się nie da.
Przez chwilę w pandemii byliśmy lepsi, pomagaliśmy więcej i przytulaliśmy innych częściej. Teraz znów dyskutujemy o wyborach, aferach radiowych i rapującym prezydencie. Jemy w restauracjach, choćby w maskach i za pleksi. Nie ważne, czy miło, ważne że poza domem. W Biedronce, czy Lidlu kolejki bez zmian. Może w kryzysie będzie nas stać na mniej, ale będziemy się dalej snuć po galeriach o zapachu płynu do dezynfekcji, z nadzieją, że szczęście da się kupić…
Też nie wierzę, że nawyki i świadomość zmienią od razu. Ale dostrzegam wyraźną tendencję wśród młodych więc można śmiało stwierdzić, że idzie nowe😊