Pierwszy raz poleciałem w zagraniczną delegację nie znając długości swojej nieobecności w biurze. Może 3, może 5 a może 9 dni, bilet na swój samolot kupiłem dzień wcześniej, hotel zarezerwowałem tylko na kilka pierwszy dni, bo do końca łudziłem się, że może nigdzie tak naprawdę nie polecę i cały projekt będziemy mogli poprowadzić zdalnie. Z tego samego powodu całkiem miło zaplanowałem sobie weekend, bo ostatnie dwa tygodnie były bardzo pracowite: wczesne pobudki, ogólne niedosypianie, zrywanie się z łóżka w środku nocy, żeby dokończyć jakieś slajdy albo inne pierdolety. W tym czasie kilkakrotnie odwiedziłem ulubiony bary i restauracje, na całego korzystając z ostatnich słonecznych dni tegorocznego lata.
Lotniska i latanie samolotem przestały mnie ekscytować, uciążliwe środki ostrożności, pustki w sklepach i jakiś ogólny panujący w branży lotniczo hotelarskiej marazm raz po raz przypominają mi o sobie tak silnie, że odechciewa mi się planowania jakichkolwiek podróży, choćby nawet palcem po mapie. Podróże kojarzą mi się głównie teraz ze skomplikowaną logistyką, pełną nakazów i zakazów przez co zanika we mnie dawna radość.
Od poniedziałku urzęduje w Bad Homburg. Nie pojechałem do biura, bo połowa zespołu pracuje tylko zdalnie z domu, dodatkowo moja firma z związku z remontami naszego budynku jest w trakcie przeprowadzki do innej tymczasowej lokalizacji. Burdel na kółkach, nikogo nie ma, nic nie działa jak powinno, więc po co się narażać.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Radość do latania, podróżowanie jeszcze Ci wróci zapewne. Może jak się zaszczepimy. Ja marzę o locie do Jordanii. Już myślałam, że lecę, ale koleżanka wycofała się. To tylko przystopowanie..