Zdarzało mi się to często słyszeć, gdy podróżowalem za granicę. Rozmawiałem z ludźmi, którzy gdy usłyszeli o tym dokąd jadę to zawsze mówili to samo: „Niesamowicie! Chciałbym móc to zrobić.” Moja odpowiedź była i nadal jest taka sama: „A co cię przed tym powstrzymuje?”
Próbuję nikogo nie osądzać, staram się tylko dowiedzieć, jakie są czyjeś motywacje i priorytety. Istnieją dobre i rozsądne powody, dla których ktoś podróżuje mało albo w ogóle, ale odpowiedzi, które słyszę, są zazwyczaj te same: -„Nie mam kasy na podróże.”
Uważam, że to jest fair, o ile to prawda, ale dla wielu osób, które tak mówią, lepiej byłoby powiedzieć: „Wybrałem wydawanie kasy na wiele innych rzeczy, więc teraz nie mam pieniędzy na podróże”.
Uważam że wybieramy to, co cenimy, albo świadomie, albo nieświadomie.
Wielu ludzi, młodszych i starszych, nie ma problemu z radosnym wydawaniem swoich pieniędzy, a nawet cotygodniowym zadłużaniem się na luksusy. Ja zdecydowałem się skupić swoje własne priorytety w wydatkach na znaczących doświadczeniach.
Ktoś czasem odpowiadał: -„Reszta świata jest niebezpieczna.” Część ludzi nigdzie nie wyjeżdża i nie mówi tego w ten sposób, ale to właśnie mają na myśli. „Jeśli wyjdę z domu, coś strasznego pójdzie nie tak.” Poza tym, że złe rzeczy mogą zdarzyć się wszędzie, w Polsce czy w Szwajcarii tak samo łatwo jak gdziekolwiek indziej, niewiele jest miejsc na świecie, które są wprost wrogie dla odwiedzających.
Im więcej podróżujesz, tym bardziej zdajesz sobie sprawę, że w wielu miejscach na świecie jesteś co najmniej tak samo bezpieczny jak w domu. Jasne, prawdopodobnie nie powinieneś całkowicie bezmyślnie planować podróży do Sany, Ciudad Juarez czy San Pedro Sula, ale lista niegościnnych miejsc jest naprawdę krótka. Za to lista niesamowitych miejsc jest niewiarygodnie długa, dlatego warto zacząć.
-„Lubię zostać w domu.” To inny sposób powiedzenia: „Boję się zmian i innych doświadczeń.” Moim zdaniem większość ludzi czuje się w ten czy inny sposób. To jest po prostu coś, co trzeba przezwyciężyć. Niewielka grupa ludzi będzie na tyle odważna, by to zrobić, a reszta zostanie w domu, nigdy nie wychodząc poza swoją własną strefę komfortu.
-Zrobię takie rzeczy, kiedy przejdę na emeryturę (lub w innym odległym punkcie).
Osobiście nie widzę nic złego w takiej ogólnej koncepcji opóźnionej gratyfikacji. Odprowadzać składki na emeryturę, oszczędzać, inwestować, patrzeć w obie strony, przechodząc przez ulicę, dobrze się odżywiać, dbać o zdrowie itd i rozsądnie jest zrezygnować z czegoś teraz w oczekiwaniu na większe korzyści w przyszłości.
W pewnym etapie życia zawodowego to mnie właśnie przeraziło. Fakt, że takie moje myślenie stało się pretekstem do tego, by nie żyć tak, jak się chcę.
Poznałem wiele osób które naprawdę zrobili to, o czym wcześniej tylko mówili, bo odeszli na emeryturę albo zostali zwolnieni z pracy, której oddali życie. O wiele bardziej powszechne jest jednak ograniczanie swoich marzeń i planów..
Wzięło mnie na mędrkowanie od samego rana, bo mam dziś spotkanie zawodowe, na które zupełnie nie mam ochoty, atmosfera będzie na nim ciężka. Najchętniej bym je odwołał albo nie poszedł, pokazał środkowego palca albo tylko wzruszył ramionami a potem odszedł i wiem, że mógłbym…
Wiesz- podróżować trzeba umieć, by czerpać z tego przyjemność, a nie tylko posiadać kolekcję zdjęć. Wiele osób boi się problemów logistycznych, niepewnie czują się jeśli chodzi i języki obce. Niektórzy nie są otwarci na inną kulturę. To wszystko sprawia, że chcieliby, ale się boją. Przecież Ci nie powie „boje się, ze się nie dogadam”, „boje się, że się zgubie na lotnisku”, itd. Boją się, że wyjdą ze swojej strefy komfortu.
Czasem wpływ rodziny i znajomych blokuje podjęcie wyzwania- bo po co? A nie szkoda Ci kasy? A nie lepiej tu? A dzieci? A chora babcia? A może byś sobie na mieszkanie uzbierał- i tak w kółko…
Więc- ja Tobie zazdroszczę 😀
A jak minął dzień?
Masz racje. Każdy w sumie znajdzie jakiś swój powód. . Ja też nie namawiam nikogo do podróżowania. To jakby mnie ktoś próbował namówić do grania w szachy. Nie ma takiej opcji…
Dzień jeszcze się nie skończył, za to o 17 z ulgą zamknąłem klapę od komputera żeby pójść na spacer i przewietrzyć umysł.😀
Świetnie, ja nie miałam czasu na ładowanie baterii. Muszę to zmienić.
No właśnie, trzeba mieć chęć do poznawania nowych rzeczy, krajobrazów, potraw itp. Niektórzy reagują „o rany jeszcze jedna katedra”, „na obiad ma być schabowy z kapustą a nie jakiś ryż ze ślimakami”. Nie jest to specyficzne dla Polaków.
Nie ma co rozdzierać szat, nie chcą to niech nie jeżdżą.
Absolutnie się zgadzam!
Koniecznie trzeba jechać na modny Zanzibar, znajdziesz tam sporo Polaków, znajomych celebrytów i tych, którzy biorą z nich przykład. Polak lubi skakać na główkę, martwić się będzie potem…
Znajomi Amerykanie też wyjeżdżają, ale z głową, czyli najpierw lokują w interes, by mieć z czego żyć i dokąd w razie czego wrócić.
Serdeczności
Fakt, Zanzibar jest cudny. Chętnie bym się sam tam znowu wybrał.
Myślę że planowanie budżetu jest absolutnym wymogiem dzisiejszych czasów. Bo to co opisałeś jest niczym innym jak planem finansowym na najbliższy czas. Pogratulować można umiejętności docenienia opóźnionej gratyfikacji. Żyjemy w czasach reklamy i wyglądu. Marketing rządzi światem, czy się z tym zgadzamy czy nie.
Jak byłem młodszy to miałem jakąś ogromną potrzebę posiadania najnowszego telefonu, która realizowałem dużymi nakładami finansowymi. Na moje stare obecnie lata, mojego xiaomi użytkuję ponad 2.5 roku i mam to w duszy. Co gorzej tak samo obecnie reaguje na ludzi którzy twierdząc, że nie mają pieniędzy są przekaźnikami funduszy które zarabiają.
Coś w tym jest bo ja uwielbiam planować. Mam wrażenie ze myślami ciagle coś planuje od rzeczy małych po wielkie „inwestycje”
Dużo prawdy w tym Twoim mędrkowaniu.