Skończyłem właśnie pracę na dziś, zacząłem o 7.30 i kładę się spokojnie spac o 3.30 nad ranem.
W międzyczasie miałem czas żeby coś zjeść i zdrzemnąć się całe 2 godziny.
Kładę się do łóżka z myślą czy aby nie za dużo zrzuca mi się na barki? Albo to ja za wolno i nieefektywnie pracuję.
Minęły prawie 3 lata odkąd wróciłem i rzuciłem się w wir pracy, codziennych zadań i zawodowych obowiązków. Zataczam krąg, bo znowu rozpoznaję dobrze znane mi miejsce, dręczony niespokojnymi myślami. Irytują mnie ludzie, bzdury, zasady, nieefektywność, kultura organizacyjna, nie moje procesy na które szkoda mi energii, zdrowia i życia. Zbliżam się do momentu kiedy chcę powiedzieć sobie dość i zamknąć za sobą drzwi przygody zwane Kabi. Kończy mi się pasja i zapał do usprawniania, wykazywania się, gonienia za projektami, terminami, pieniędzmi i chwilowym uznaniem.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Dbaj o siebie, takie przepracowywanie się do niczego dobrego nie prowadzi.
Zrobiłem sobie dziś fajrant:)
Przecież mnie nie zwolnią a firma też nie padnie🤪
Cieszę się! Korzystaj!
Oby nie za często zdarzała się ta zarwana noc. Bez snu długo nie pociągniesz w zdrowiu, a tu jeszcze idą czasy, gdy trzeba mieć odporność…
Serdeczności
Pracowałem kiedyś dwa etaty…nieciekawe wspomnienia.
Zdrowia życzę.
Raz na jakiś czas, jeśli to konieczność i sytuacja awaryjna.. można, nawet trzeba (jeśli na czymś zależy i warto się poświecić). Aby tylko nie stało się to rutyną. Takie przepracowanie ani na zdrowie nie wychodzi, ani na efektywność dobrze nie wpływa. Plus, że miałeś 2h snu w międzyczasie 🙂 Dbaj o siebie. Pozdrawiam.