Ten wyjazd to dla mnie swoiste pożegnanie z marką hoteli Radisson, wystawnym stylem życia, podróżowaniem w bardzo wygodnym stylu, wypoczynkiem w pięknych resortach w najdalszych zakątkach świata. To były najlepiej wydane 300 tysięcy zaoszczędzonych punktów w programie lojalnościowym a teraz mogę wrócić na ziemię. Resort na egzotycznej Arubie był ostatnim, który koniecznie chciałem odwiedzić. I tak trochę się spóźniłem, bo stary zamienił się w Hiltona a ten, w którym byłem od kilku lat ma nową lokalizację.












Pierwszego wieczoru dopadł mnie nieznośny nastrój melancholii, na szczęście nie trwał zbyt długo. Nie było porannego rytuału wspólnego picia kawy na tarasie ani wykwintnej kolacji w jakiejś mega wyrafinowanej miejscówce. Mogłem za to dowoli rozmawiać z kim tylko chciałem i robić na co tylko przychodziła mi ochota. Aruba to wyspa, na którą najlepiej wybrać się we dwoje – przyglądając się parom wokół mnie czuję się trochę wyalienowany. Z drugiej strony mój osobisty kult niezależności myślenia i wiara w racjonalizm oraz zdrowy rozsądek sprawiają, że wyrobiłem w sobie odporność na wszelkie odruchy stadne.
Minął raptem tydzień a ja jestem tak bardzo wypoczęty! Dzisiaj i tak nic nie robię. Zjadłam szybkie śniadanie w przyhotelowej kafejce i rzuciłem się na leżak przy basenie. To pierwszy raz kiedy nie planuję robić niczego pożytecznego prócz wylegiwania się i smażenia w słońcu. Wtarłem w siebie litry kremu z filtrem, do ręki książkę i nic mnie dzisiaj nie obchodzi, no może tylko raz po raz uzupełniam poziom płynów w organizmie za pomocą kolorowych napojów z palemką. Mój nowo poznany kolega z Wenezueli propaguje takie mieszkanki smaków, że muszę się pilnować aby się nie zapomnieć. Przed wyjściem na słońce wysmarowała się grubo kremem z wysokim filtrem a i tak spaliłem sobie rękę i lekko policzki.
Potrzebowałem takiego spokoju by zaplanować też kolejne dni pobytu w Kolumbii.
Nazajutrz z pokoju wyrzucili mnie punkt 11, miałem kilka godzin do odlotu samolotu do Bogoty a potem dalej do Santa Marta.
Aż musiałam sprawdzić, gdzie ta Aruba. Widać egzotykę i odrobinę luksusu. Do kompletu płyny…
Serdeczności zasyłam
To taka Holandia na Atlantyku