Santa Marta – dzień 2

Jak tutaj wieje, ale serio cały dzień i noc mam wrażenie że szaleje jakiś huragan, w nocy trzęsą mi się szyby w oknach a że pokój mam na 11 piętrze w hotelu, na dodatek narożny to efekt mam jakby podwójny.

Dziś uświadomiono mnie, że choć mieszkam w centrum blisko promenady, to po 21 dla bezpieczeństwa, powinienem wracać do hotelu taksówką. Pojechałem zobaczyć Tagangę. Mówią że brzydka woda, zatłoczona plaża, drogie jedzenie, mnóstwo złodziei, jeszcze więcej prostytutek i narkotyków. Niektórzy odradzali. A mnie się tam strasznie podobało!

Stare miasto Santa Marta, choć to najstarsze miasto w Kolumbii, jest dość małe, więc zwiedzanie nie zajmuje wiele czasu.

Dziwne uczucie, jestem tutaj dopiero lekko ponad tydzień, przede mną kolejne dwa tygodnie urlopu a ja mam wrażenie że już odpocząłem i się naoglądałem. Nastąpiło chyba przebodźcowanie impulsami i stąd lekkie przestymulowanie, mój mózg nie nadąża przetwarzać dziesiątek informacji.

Mimo, że mieszkam blisko centrum, do hotelu mam raptem 10 minut drogi mój przewodnik kategorycznie zabronił mi wracać do niego pieszo po zmroku. Ponoć o problem jest tutaj bardzo łatwo.

Upał daje mi się we znaki. W Quinta de San Pedro Alejandrino, miejscu śmierci Simona Bolivara nie miałem krzty chęci oglądania czegokolwiek, ani hacjendy ani wolno biegających iguan.

Mam ochotę im tutaj przywalić za te maseczki. Lot wewnętrzny, Avianca, na zewnątrz 35 stopni na lotnisku brak klimy a ci mi z maseczką wyskakują. Chyba chcą żebym zszedł im na zawał

Informacje o saberblog

sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera. Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba. Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony. Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii podroze i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Santa Marta – dzień 2

  1. No i znowu pięknie i cudnie!;). Ale te maseczki to faktycznie wywołują takie odruchy…Współczuję.

  2. trollatrolla pisze:

    może zrób sobie jeden dzień lenistwa: poleż w klimatyzowanym pokoju albo na plaży, odpocznij, poczytaj … Nadmiar bodźców potrafi popsuć wycieczkę. Czasem lepiej zobaczyć mniej.

  3. 5000lib pisze:

    A jak kawa? Jeśli pijesz?

  4. Ultra pisze:

    Pozytywnie zazdroszczę ciepła, bo u mnie leje i 5 stopni. Taki chłodny ma być cały kwiecień. Ze zdjęć widać, że to piękny kraj, egzotyczna roślinność, tylko opanowany przez gangi, skorumpowany, Palo Escobar i koka…
    Serdeczności

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s