Widziałem wiele pięknych miejsc i wiele pięknych plaż na świecie, o których mówi się że są najpiękniejsze. Te na Seszelach prawdziwie zasługują na miano rajskich i spektakularnych. Nie mogłem wyjść z podziwu oglądając je najpierw na La Digue a potem na Praslin, wszędzie jednakowo piękne, więcej tu odcieni błękitu i zieleni niż można sobie wyobrazić.
Wykupiłem nam całodniową wycieczkę katamaranem na dwie sąsiednie wyspy. Skoro dotarliśmy na Mahe, chętnie skorzystałem z okazji żeby zobaczyć coś więcej.
Było gorąco i wilgotno, wklepywaliśmy w siebie kremy z wysokim filtrem walcząc z grubymi kroplami potu, który uchodził z każdego centymetra skóry. Pot zmieszany z olejkiem tworzył oleistą tłustą maź, która wyglądała mało zachęcająco. Ale najgorsze były komary, które wydały się być uodpornione na europejskie specyfiki.
Pod koniec pobytu bylem cały w czerwonych kropkach.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie...
Informacje o saberblog
sabera myśli zapisane, czyli internetowa ziemia obiecana współczesnego narcyza i lansera.
Jestem szczęściarzem, w czepku urodzony, z poukładanymi priorytetami, który podąża za swoją pasją. Lubię pisać bloga, bo w ten sposób obserwuję siebie i całą resztę. Udowodniłem sobie, że jestem człowiekiem wolnym i otwartym. To bardzo przyjemne uczucie, zrobić w życiu coś dla siebie, wbrew temu co mówią inni, co wypada, co należy albo trzeba.
Czasem mam wrażenie, jakbym dopiero co skończył studia, niedawno zaczął pracować, dopiero co wyemigrował z Polski, rzucił pracę, wyruszył w podróż dokoła świata, odwiedził ponad 90 krajów. Innym razem łapię się za głowę, ile to już lat minęło, ile po drodze się wydarzyło. Czas jest fajną materią, taką bezkresną i niedotykalną. Fajnie obserwować emocje swoje i innych. Elektroniczny pamiętnik staram się prowadzić w miarę systematycznie – to jedna z niewielu rzeczy, które w życiu robie naprawdę regularnie, bo zwykle na bakier u mnie z obowiązkowością. Czasem wracam do spraw np. sprzed roku i okazuje się, że gdy patrzę na tamten czas choćby z perspektywy dwunastu miesięcy, widzę, że był on naprawdę wypełniony.
Myślę że gdyby nie ten blog, brakowałoby mi życiowego „pionu”. A tak zawsze mogę spojrzeć na przeszłość z dystansu i zobaczyć czy udało mi się zrealizować swój zamierzony plan, zweryfikować gdzie popełniłem błędy albo po prostu pamiętać o tych wszystkich miłych wydarzeniach, których byłem uczestnikiem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
podroze,
Seszele i oznaczony tagami
podróże,
Seszele. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.