30 stopni, wilgotność 80%, bezchmurne niebo, słońce w pełni – tak przywitała nas pogoda po przylocie do Mahe. Bez przerwy podtrzymując opadające mi spodnie, odebraliśmy nasze bagaże i wynajętym autem pojechaliśmy do hotelu. Marzyłem żeby wreszcie zdjąć te portki i przebrać się w coś bardziej wygodnego. Najpierw jednak czekało nas powitanie pełne atrakcji: welcome drink, biurokratyczny check-in, spotkanie z rezydentem z biura podróży, wręczenie voucherów na wycieczki, czekanie na buggy, który zawiózł nas do naszego pokoju a tam to dopiero był prawdziwy luksus! Kwiatki rozrzucone po całym pokoju i łazience, nawet w wannie i w muszli klozetowej pływały płatki, wielkie serce ułożone na łóżku a na stole zmrożona butelka cavy. Brakowało tylko tęczy i fanfarów…
Archiwum
Tagi
- amore
- Anglia
- Argentyna
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Finlandia
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Iran
- Irlandia
- Islandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kolumbia
- Laos
- Liban
- Malezja
- Malta
- Maskareny
- Mauritius
- Mądrości
- Nepal
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- praca
- RTW
- Rumunia
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Szwajcaria
- Szwecja
- Tahiti
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- USA
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
- Łotwa