Niby nie byliśmy zmęczeni, bo lecieliśmy biznes klasą więc spaliśmy jakby w łóżku a wieczorem po kolacji padliśmy jak nieżywi. Zamówiliśmy sobie pizzę i sałatkę do pokoju, otworzyliśmy butelkę wina, potem przenieśliśmy się do lóżka i nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziliśmy się dopiero po 9. leniwie zwlekliśmy się z łóżka, M. zrobił nam kawy i piękny poranek przesiedzieliśmy w ciszy na tarasie, wbiłem się w miękki wiklinowy fotel i nawet nie wiem, kiedy zleciała mi tam godzina.
W hotelu cała masa Włochów, na każdym kroku muszę uważać żeby na widok jakiegoś samca zbyt mocno nie westchnąć albo kogoś zbyt dosadnie nie obgadać, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostanę zrozumiany. Starzy, siwiejący Włosi zalatujący pod 40. przyjeżdżają tutaj ze swoimi młodszymi laskami w podróż poślubną. Laski z fochami, jak się ich trochę posłucha człowiek myśli sobie, że gdyby pobierali podatek za powierzchnię mózgu to one dostałyby niewątpliwie zwrot, za to niektórzy panowie palce lizać takie ciacha, od wytatuowanych, nażelowanych, wystrzyżonych gogusiów z mięśniami po atrakcyjnych tatusiów. Rozkładamy się przy nich na plaży, żeby mieć z kim pogadać a przy okazji popatrzeć sobie na te i inne cuda natury.
Hotel jest ogromny, przejście z części południowej na północną zajmuje pieszo 30-45 minut a przejazd elektrycznym wózkiem niespełna 10 minut. Nasz pokój położony jest w części południowej, z widokiem na morze. Na terenie resortu 6 restauracji, kilka barów, siłownia, spa, sklepy, tor do zjeżdżania na linie, korty, squash, kilka basenów, wypożyczalnia sportów wodnych i dwie piękne plaże. Upodobaliśmy sobie tą północną, mniej dziką, wypożyczyliśmy wściekle żółty rower wodny i popedałowaliśmy pooglądać sobie widoczki znad morza. Piwko, woda kokosowa, mohito sponsorowały cały nasz dzisiejszy dzień od południa do samego wieczora. Nasmarowałem się tłusto kremem a i tak spaliłem sobie kawałek uda nad kolanem no i w dodatku pogryzły mnie komary. Bo biednemu zawsze wiatr w oczy…
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.