Od rana dziś swieci słońce. Pierwszy raz od kilku dni moglem obudzić się wtedy kiedy chciałem a nie z pomocą budzika spiesząc się na kolejną zaplanowaną wycieczkę. Leniwe, beztroskie śniadanie z pięknym widokim na Quito, wypiłem chyba z 3 kubki kawy byle jak najdłużej cieszyć oko tym niesamowitym obrazkiem. Wyszedłem na miasto, pospacerować i zagubić się w tutejszych wąskich uliczkach. Chodziłem jak zaczarowany raz po raz zaglądając a to do jakiegoś kościoła, muzeum, sklepu z pamiątkami albo kawiarni. Za kilka godzin miałem samolot do Panamy a nie chciało mi się stąd wyjeżdżać.
Myślałem by odwiedzić Wenezuelę ale po tym co nasłuchałem się o tym w kraju w Kolumbii, Ekwadorze i Panamie stwierdziłem, że to poroniony pomysł. To zarazem przerażające, jak i fascynujące widzieć, jak niegdyś bogaty kraj na własnych oczach zamienia się w ruinę. Jak staje się miejscem, gdzie głodni ludzie napadają na samochody dostawcze, a ceny z dnia na dzień potrafią skoczyć w górę o kilkaset procent. Wenezuela znajduje się na skraju ekonomicznego załamania. Wszystkiemu winne gwałtowne spadki cen ropy, które znacząco nadwątliły budżet opartej na eksporcie surowca gospodarki. Sytuację dodatkowo pogarsza rekordowa inflacja oraz przerwy w dostawach prądu i żywności. W kraju brakuje podstawowych produktów, racjonowany jest między innymi papier toaletowy. W sklepach brakuje towaru, więc ludzie starają się zdobywać pożywienie na różne sposoby. Media donoszą o grabieżach i polowaniach na bezpańskie zwierzęta. Celem wygłodniałych Wenezuelczyków padają koty, psy, a nawet gołębie. Ludzie emigrują, Kolumbia pełna jest uciekinierów z Wenezueli szukających lepszego życia.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.