Archiwum
Tagi
- Afganistan
- amore
- Anglia
- Arabia Saudyjska
- Australia
- Austria
- Azerbejdżan
- Bahrajn
- Bali
- Brazylia
- Chile
- Chiny
- Chorwacja
- Ekwador
- emigracja
- Estonia
- Fidżi
- Filipiny
- Francja
- GH
- Gruzja
- Hawaje
- Hiszpania
- Holandia
- Hongkong
- Indie
- Irak
- Iran
- Irlandia
- Japonia
- Kanada
- Karaiby
- Katar
- Kazachstan
- Kirgistan
- Kolumbia
- Liban
- Libia
- Malezja
- Malta
- Mądrości
- Niemcy
- Nowa Zelandia
- Oman
- Pakistan
- Palau
- Panama
- Peru
- podróże
- Polinezja
- Portugalia
- praca
- RTW
- Serbia
- Seszele
- Singapur
- St. Maarten
- studia
- Syria
- Szwajcaria
- Tadżykistan
- Tajlandia
- tanzania
- Turcja
- Turkmenistan
- USA
- Uzbekistan
- Warszawa
- Wietnam
- Wrocław
- Wyspy Cooka
- włochy
- Zanzibar
- ZEA
- związek
Tag Archives: Katar
Dzień 28 – koniec przygody
Rano pojechałem do biura, choć szczerze mówiąc nie miałem już za wiele do roboty, szmatogłowa nawet się nie pojawiła, więc nie było okazji się pożegnać. Do końca dnia czekałem, że może wpadnie chociaż na chwilę, ale to było złudne oczekiwanie … Czytaj dalej
Dzień 27 – ostatnie 24 godziny
Nie powiem, szybko zleciało. W gruncie rzeczy nie było aż tak źle, a z perspektywy czasu to najwięcej stresu kosztowała mnie sama logistyka i przygotowania, więc nie sam pobyt czy praca na miejscu. Klientka dalej pozostaje dla mnie kompletnie nie … Czytaj dalej
Dzień 26 – ostatnie 48 godzin
Ostatnie dni to nieustanne trzymanie mnie w niepewności. Myślałem, że będę musiał zostać tutaj dłużej, ale szmatogłowa nie potrafi się zdecydować i przeciąga decyzję.. A ja jasno określiłem się już w niedzielę – nikt nie będzie mi w ostatnim momencie … Czytaj dalej
Dzień 24 – Biuro w trybie chaosu i chwila oddechu w belgijskim stylu
Teraz to wiem, tutaj panuje istny bałagan. Szmatogłowa wprowadza potworny chaos, jakby robiła to z pasji – komunikacja szwankuje, połowę rzeczy każe nam zgadywać z jej min i nastroju, a jak już coś powie, to takim tonem, że w Polsce … Czytaj dalej
Dzień 23 – basen, wino i bum eksplozja.
W tamten poniedziałek miałem dość wrzasków i wiecznego niezadowolenia mojej szurniętej „szmatogłowej”, więc jeszcze przed 16:00 spakowałem komputer, zabawki, zamówiłem szybko Ubera i uciekłem do domu-hotelu. Garnitur bardzo szybko poleciał w kąt, a ja w sekundę wskoczyłem w kąpielówki i … Czytaj dalej
Dzień 22 – wieczór ponad dachami
Czas w Katarze mija mi teraz szybciej, niż bym się spodziewał. Teoretycznie za tydzień powinienem wracać do domu, a przynajmniej na chwilę zjechać do Polski, zanim ruszę na urlop. Zanim to jednak nastąpi, zdążyłem przeżyć kilka małych przyjemności, które pewnie … Czytaj dalej
Dzień 17 – zmęczenie
Czuję się wypluty. Dziesięć razy zmieniałem dziś ten sam slajd, wpatrując się w prezentację, która już dawno straciła dla mnie sens. Po jedenastu godzinach ktoś rzucił: „to nie to, o co mi chodziło – teatralnie zamknąłem klapę laptopa jak trumnę, … Czytaj dalej
Dzień 16 – niedziela w biurze widmo
Dziś był ten dzień, kiedy naprawdę zacząłem się zastanawiać – na serio, po co ja tu w ogóle jestem? Po co przyleciałem? Wszystkie spotkania zostały odwołane albo przesunięte, skrzynka mailowa świeciła pustkami, nawet szmatłogłowa klientka nie pojawiła się w biurze. … Czytaj dalej
Dzień 13 – weekendowa odskocznia
Przy takich upałach trudno o jakiekolwiek atrakcje na świeżym powietrzu. Wszystko, co się tu dzieje, przenosi się do klimatyzowanych wnętrz, bo na ulicy po prostu nie da się wytrzymać. Wyszedłem z pracy, wskoczyłem jeszcze na chwilę do basenu, żeby się … Czytaj dalej
Dzień 11 – Spacer po mieście i cienie pracy
Wczoraj po pracy zrobiłem szybki wypad na hotelowy basen. Godzina pływania, trochę ruchu, tylko tyle wytrzymałem – zerwał się dziwny, porywisty wiatr, który fruwał wszystkim, co miałem przy sobie: ręcznikiem, koszulą, nawet klapkami. Zwinąłem się więc szybko do pokoju, przebrałem … Czytaj dalej

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.